top of page
Szukaj
  • wyprawy

WOLNOŚĆ JEST JEDYNIE PRZYNĘTĄ

Książek, jak zaznacza, nie pisze dla ludzi gór. A przynajmniej nie z myślą o nich. Chce poruszyć duszę żądnych przygód romantyków. Co lubi? Czerwone wytrawne wino, dojrzewające sery i… filozoficzne dysputy. Za najważniejsze w życiu uznaje relacje z ludźmi. Wspinaczka? Jest istotna jako sportowe wyzwanie i twórcze działanie. To dlatego w górach interesują go niemal wyłącznie nowe, trudne drogi.


Denis Urubko, bo o nim mowa, należy do czołówki współczesnych himalaistów. Jako jeden z piętnastu ludzi na świecie zdobył Koronę Himalajów i Karakorum bez wspomagania się tlenem, jest również pierwszym zimowym zdobywcą Makalu (wraz z Simone Moro) i Gaszerbrumu II (wraz z Simone Moro i Corym Richardsem), na cztery z ośmiotysięczników poprowadził nowe drogi. Czekan porucznika to jego druga książka wydana w Polsce. Zapewne nie ostatnia, bo Urubko pisze barwnie, choć miejscami z egzaltacją godną Paula Coelha.


Na książkę składa się dziesięć opowiadań. Obok opisów najważniejszych przejść, za które Urubko był nagradzany, znajdziemy tu wspomnienia dotyczące jego mniej znanych osiągnięć (drogi w Tien-szanie i na Krymie), a także reminiscencje z zagranicznych wojaży odbywanych w ramach górskich imprez i spotkań. Zanim Urubko całkowicie poświęcił się wspinaczce, był między innymi aktorem i dziennikarzem, służył również w armii kazachskiej. Te różnorodne doświadczenia zaprocentowały w książce. Już od pierwszych stron wiemy, że czeka nas spotkanie nie tylko ze świetnym himalaistą, lecz również z ciekawym człowiekiem, który swoje przeżycia potrafi przelać na papier.


Czytając Czekan porucznika, ma się nieodparte wrażenie, że Denis Urubko podchodzi do pisarstwa, niczym do wytyczania nowych górskich dróg – twórczo i z nutką romantyzmu. Każda opowieść w książce została oparta na innym zamyśle stylistycznym, jest więc zajmująco i ciekawie. Lekkie pióro, swada w opisywaniu piękna przyrody i eksploracji dziewiczych terenów, autentyczność i szczerość w przedstawianiu siebie i swoich odczuć oraz, co równie ważne, dobre tłumaczenie sprawiają, że książkę czyta się lekko i z przyjemnością. Podejście Urubki do własnych umiejętności i wyczynów oraz do otaczającego go świata jest odmienne niż u większości wspinaczy z Zachodu. Szczególnie dobrze widać to w jego otwartości na innych i w nieco kpiącym spojrzeniu na samego siebie. Mało w tej książce samochwalstwa oraz chłodnego oka, dużo emocji i braterstwa. Odnajdziemy tu wszystkie tematy ważne dla himalaisty wraz z jego wyraźnym zamiłowaniem do refleksyjnych rozważań.


No właśnie, jedyne, co zgrzyta w Czekanie porucznika, to egzaltacja, z jaką przekazywane są niektóre myśli. Ogólne refleksje o życiu przypominają niekiedy filozofowanie człowieka poczciwego. Są podawane w skrótowej, uproszczonej formie, jakby himalaiście zabrakło wiary w to, że zdoła je ubrać w odpowiednie słowa. Uśmiech wywołują efekciarskie powiedzonka, które przywodzą na myśl mistrza tego typu ponadczasowych przesłanek, wspomnianego już Paula Coelha. „Góry dają szczęście, jakim jest podróż przez życie prostą drogą”. „Świat, w którym można coś zrobić w imię miłości, wart jest tego, żeby na nim żyć”… Trudno uznać te zdania za zręczne bon moty czy trafne figury retoryczne. Na szczęście Denis Urubko zazwyczaj obchodzi się bez tego typu literackiego szpeju.


A co z wolnością przywołaną w tytule recenzji? Himalaista poświęcił jej jedno z opowiadań, ale tak naprawdę możliwość postępowania według własnej woli, w poczuciu swobody, przewija się przez całą jego książkę. Wspinaczka jako ekspresja wolności – ta idea cieszy się niesłabnącą popularnością wśród ludzi gór, stała się wręcz wyświechtanym frazesem. Denis Urubko i tu wyznacza własną drogę. Warto robić to, co się lubi, ale wolność „nigdy nie bywa absolutna”. W tym znaczeniu jest jedynie przynętą, „abstrakcją eksploatowaną przez wszystkich”. W zamian himalaizm może być sztuką. Zwłaszcza jeśli wiąże się z nowymi przejściami. Wymaga wtedy twórczego podejścia, duchowego olśnienia i nie powinien służyć żadnym utylitarnym celom. To „sztuka dla sztuki, piękno dla piękna… I nic więcej”. Idealistycznie i romantycznie? A choćby nawet. Czekan porucznika to zaproszenie do świata Denisa Urubki, z którego warto skorzystać.


Iwona Baturo

http://gory-lektury.blogspot.com/2015/08/wolnosc-jest-jedynie-przyneta.html

4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page